O agresji systemu na świadomości społeczeństwa


To, że społeczeństwo jest manipulowane, to nie ulega żadnych wątpliwości.
Poniżej na podstawie literatury przedmiotu, podam historyczny zarys takich manipulacji i kilka metod, których wnikliwa wiedza pozwoli rozwinąć zrozumienie i powody tej manipulacji a tym samym pozwoli na uodpornienie się od takich negatywnych wpływów.

Metody indoktrynacji systemowej są skierowane na całą strukturę psychologiczną, które stały się coraz ważniejsze w ciągu ostatnich stu lat, mają na celu, jak mawiała Hannah Arendt, nie tylko przekazywanie przekonań, ale przede wszystkim zasadnicze „unicestwienie zdolności do kształtowania światopoglądu”, czyli zablokowania obywatelom możliwości kształtowania przekonań w jakikolwiek racjonalny sposób.  

 Na takiej podstawie psychologicznej ideologia może odnieść tak wielki sukces, że nie będzie już postrzegana jako ideologia i stanie się czymś „normalnym” i oczywistym.  
Obywatele przestają być jedynie obiektami indoktrynacji, stając się aktywnym źródłem indoktrynacji na własnych prawach, tworząc uzasadnienia dla swojego ucisku i stając się w ten sposób wspólnikami swoich systemowych ciemiężycieli.   

Filozof Günther Anders opisał ten ostateczny cel wszelkich wysiłków indoktrynacyjnych w następujący sposób:

 „Klasa rządząca nie ma potrzeby wpajania rządzonym każdej doktryny, która jest dla niej korzystna.  
Ich prawdziwe panowanie polega na umożliwieniu rządzonym samodzielnego tworzenia takich teorii.”
Techniki stosowane w celu osłabienia lub wręcz zniszczenia zdolności do tworzenia właściwego obrazu własnego otoczenia społecznego i wyrobienie sobie na jego temat racjonalnych przekonań jest rzeczą całkiem elementarną i może być łatwo i szeroko stosowana przez środki masowego przekazu.

 Wystarczy ogołocić słowa, które dotyczą zasadniczych obszarów doświadczenia światowego i pojmowania świata, z ich pierwotnego znaczenia i przekręcić je.  

A więc zmienić ich znaczenie, co Hayek w „Drodze do zniewolenia” uznał za największe osiągnięcie ideologii Neoliberalnej.

Wystarczy sprowadzić język do niekończącego się powtarzania apeli i ocen afektywnych lub artykulacji wyrażeń smaku i pozbawić go kontekstu argumentacyjnego.  

Wystarczy przyzwyczaić ludzi do mylenia uprzedzeń z wnioskami.  
Umysłowy migot pozbawionych znaczenia słów, fragmentów znaczeń i afektów, które powstają w ten sposób, zasadniczo blokuje możliwość osiągnięcia jakiegokolwiek porządku myślowego. 
Łatwo jest stworzyć mentalne zamieszanie, lecz trudno jest osiągnąć mentalny porządek.  

Może to i prawda, ale może się okazać, że zasady te pomogą w opracowaniu skutecznych i ekonomicznych technik kontroli.  
Nawet przy użyciu najprostszych środków racjonalne myślenie może zostać fundamentalnie i kompleksowo podważone, co powoduje, że ludzie zaczynają akceptować irracjonalne stwierdzenia i ramy narracyjne jako fundamenty swojego rozumienia świata.
Właśnie na tym polegają techniki dominacji polegające na tworzeniu mentalnego zamieszania.

 Do stwierdzeń sprzecznych z rozumem zalicza się również stwierdzenia moralizatorskie, które opierają się na normach moralnych w sposób wybiórczy, a więc manipulacyjny, aby potępić działania wrogów jako moralnie naganne, a jednocześnie oceniać porównywalne własne działania lub działania sojuszników jako moralnie dopuszczalne.

Formułowanie norm moralnych lub prawnomiędzynarodowych jest w swej istocie powiązane z zamiarem zapewnienia im uniwersalnego obowiązywania.  Jeżeli są one wykorzystywane wybiórczo lub odrzucane według potrzeb użytkownika, stanowi to wyraz nihilizmu moralnego lub nihilizmu w rozumieniu prawa międzynarodowego.  

Jeżeli w kwestiach naruszenia zasady niestosowania siły, ataków na suwerenne państwa, okupacji lub aneksji terytoriów obcych, normy prawa międzynarodowego są stosowane lub odrzucane w zależności od zapotrzebowania danego kraju na siłę oraz jego sytuacji gospodarczej, militarnej i politycznej, siła opiniotwórcza, to nic innego, jak wyraz prymitywnego prawa silniejszego, a więc prawa pięści, która maskuje się kłamstwem norm moralnych, aby manipulować opinią publiczną.  

 To brutalna przemoc zamaskowana jako moralizm. (Ukraina)

  Ludzie żyjący w kapitalistycznych demokracjach, czy jak kto woli liberalnych demokracjach, które de facto nie mają nic wspólnego z demokracją, byli i są stopniowo przyzwyczajani do takiego od cywilizowania władzy za pośrednictwem środków masowego przekazu.  

Przyzwyczajają się do tego, że normy moralne w polityce, podobnie jak normy prawa międzynarodowego, są one pozbawione jakiejkolwiek treści normatywnej, a więc powszechnie obowiązującej, a w codziennym życiu politycznym stanowią jedynie manipulacyjne techniki sprawowania władzy.  

 Odwoływanie się do norm, które są propagowane jako powszechnie obowiązujące, ale których ważność w poszczególnych przypadkach zależy od potrzeby władzy tych, którzy je stosują, jest wysoce nierozsądne.  

W społeczeństwie, w którym można przyzwyczaić ludzi do orwellowskich irracjonalności - takich jak ta, że ​​wojna jest pokojem, a nihilizm moralny jest wyrazem najwyższej moralności - można przyzwyczaić ludzi do wszystkiego.  

 Politolog Joachim Hirsch pisze:

  „Ustanowienie takiego podwójnego języka nie wymaga już nawet otwartej propagandy państwowej ani cenzury państwowej, lecz rozwija się w luźnej interakcji polityków, dziennikarzy i intelektualistów, którym zależy na prawie do obrony naszego stylu życia (jak mówił kanclerz Schröder, Frankfurter Rundschau, 17.10.2001), „
 Tym ważniejsze staje się zatem założenie normatywne, że w demokracji wszyscy ludzie muszą mieć możliwość odpowiedniego zrozumienia swojej wspólnoty i wzięcia udziału w rozsądnej wymianie poglądów na temat różnych interesów.  

 To z kolei będzie możliwe jedynie wówczas, gdy główne media będą dostarczać wszelkich istotnych informacji, wolnych od systematycznych przeinaczeń dokonywanych przez grupy wpływowe.  

Jeśli obraz rzeczywistości społecznej przekazywany przez media zostanie zniekształcony przez interesy grup władzy, a media nie będą już wolne, może się zdarzyć wszystko, jak podkreślała Hannah Arendt:

  „W chwili, gdy nie będzie już wolnej prasy, wszystko może się zdarzyć.  Jeśli ktoś stale cię okłamuje, to skutkiem nie będzie to, że uwierzysz w kłamstwa, ale to, że nikt już w nic nie wierzy. A naród, który nie potrafi już w nic wierzyć, nie potrafi już podejmować decyzji.  Zostaje mu odebrana nie tylko zdolność działania, ale także zdolność myślenia i osądzania.  A z takimi ludźmi możesz robić co chcesz. ”
 I tak właśnie jest, co wielokrotnie pokazała niedawna przeszłość. 

Media systematycznie stosują najprostsze środki blokujące zdolność do kształtowania racjonalnych przekonań.  
W niekończącym się strumieniu medialnego szumu bezsensownych, pustych frazesów i irracjonalnych twierdzeń, poprzez tłumienie argumentów opartych na rzeczywistości poprzez powtarzanie sloganów, haseł i fraz definiujących rzeczywistość, poprzez systematyczne zalewanie błahostkami, poprzez zaśmiecanie i brutalizowanie dyskursu, stworzyć podstawę dla zbiorowego społecznego ogłupiania.

 Wystarczy rzucić okiem na dowolną większą gazetę codzienną, aby to zilustrować.  
Nie inaczej jest w obszarze reklamy dóbr konsumpcyjnych, jak i w obszarze komunikacji politycznej, gdyż obydwa te obszary opierają się na tych samych podstawowych zasadach. 

W takim stopniu, w jakim media masowe tworzą beznadziejny bałagan w głowach ludzi i uniemożliwiają im wyrobienie sobie właściwego obrazu rzeczywistości społecznej, stają się one narzędziami władzy, a mianowicie bronią masowego wprowadzania społeczeństwa w błąd.  
 Tak stają się narzędziami wykorzystywanymi przez elity władzy do tworzenia zbiorowego zamieszania i głupoty, za które elity władzy obarczają winą zdezorientowane stado i na których opierają swoje roszczenia do przywództwa.

Sprowadza się to do filozofii Madisona, Lippmanna, Schumpetera i innych intelektualnych błaznów, dla których społeczeństwo to obłąkane stado prymitywnych ludzi, dlatego tylko samozwańcze elity mają prawo do rządzenia.

Mentalne i emocjonalne zamieszanie oraz fragmentacja sprzyjają atomizacji społecznej.  
Obydwa z kolei wywołują u ludzi uczucie niezrozumiałości i niemożności wpływania na swoją sytuację społeczną, wskutek czego ich codziennemu życiu społecznemu towarzyszą uczucia bezsilności i dezorientacji.  

 Stają się podatni na celowo oferowane konsumpcyjne fałszywe tożsamości i infantylizację poprzez tanią rozrywkę, o czym już dokładniej pisałem.

 To z kolei blokuje lub niszczy ich zdolność do działania w duchu solidarności.  
W ten sposób media masowe stwarzają idealne warunki do sprawowania władzy.  
Dzięki środkom masowego przekazu można stosunkowo niskim kosztem stworzyć naród, który nie tylko zostanie pozbawiony zdolności działania, ale także zdolności myślenia i osądzania, naród, z którym można robić, co się chce, czego Polska jest quasi akademickim przykładem.

Już Aldous Huxley dostrzegał i poruszał kwestię zalewania ludzi błahostkami jako metody zmuszenia ich do zaakceptowania swojej niewoli.  W swojej książce z 1958 roku „ Nowy wspaniały świat ” Huxley napisał w rozdziale Propaganda w Demokracji, że w zachodnich, kapitalistycznych demokracjach nie chodzi już tylko o indoktrynację prawdziwymi lub fałszywymi stwierdzeniami, ale raczej zalanie społeczeństwa nieistotnymi informacjami, które zaspokoją niemal nienasyconą potrzebę człowieka, by rozpraszać się drobiazgami, aby zapobiec poświęcaniu przez ludzi zbyt dużej uwagi realiom sytuacji społecznej i politycznej. 

Tutaj pojawia się głębsze pytanie, która dynamika społeczna i psychologiczna powoduje rozwój psychologiczny, taki jak potrzeba pisania o bzdurach i infantylnych rozrywkach.  W każdym razie Huxley doceniał wartość nieprzerwanych, najbardziej fascynujących rozrywek jako narzędzi polityki.  

 Według Huxleya wcześniej uważano, że definicja propagandy sprowadza się po prostu do pytania, czy przekaz jest prawdziwy czy fałszywy.
Jednakże taka opinia całkowicie pomijałaby istotę tego, co jest w rzeczywistości:

 
 „To, co się wydarzyło w naszych kapitalistycznych demokracjach, to rozwój ogromnego przemysłu komunikacji masowej, który nie interesuje się ani prawdą, ani fałszem, ale tym, co nierealne, mniej lub bardziej nieistotne.  Krótko mówiąc, wzięli pod uwagę niemal nieograniczonej potrzeby ludzi, szukania rozrywki”.
 Społeczeństwo, którego członkowie spędzają znaczną część swojego czasu nie tu i teraz, ale gdzie indziej, w nieistotnych światach życia fikcyjnego, sportu i musicali, mitologii i metafizycznej fantazji – a dziś należałoby dodać: w wirtualnych światach mediów społecznościowych i mediach cyfrowych – tym ludziom będzie trudno przeciwstawić się ingerencji tych, którzy manipulują i kontrolują to społeczeństwo.

 Według Huxleya współczesna indoktrynacja działa w dość prosty sposób poprzez powtarzanie, ukrywanie i racjonalizację - powtarzanie haseł, które uznaje się za prawdziwe, ukrywanie faktów, które chce się zignorować, rozbudzanie i racjonalizowanie namiętności, które można wykorzystać do utrwalenia istniejących relacji władzy .

Te tradycyjne metody, jak przewidywał wówczas Huxley, wkrótce zostaną połączone z nieustannymi rozrywkami, które obecnie grożą utopieniem w morzu błahostek wszystkiego, co na Zachodzie przyczynia się do zachowania wolności jednostki i istnienia instytucji demokratycznych jest niezbędne.

Opisane przez Aldousa Huxleya metody dominacji, mające na celu zablokowanie możliwości zdobycia właściwego zrozumienia własnej rzeczywistości społecznej i ukształtowania przekonań w sposób racjonalny, działają tak skutecznie w mediach masowego przekazu oraz w przemyśle kultury i edukacji, że nie pełnią już funkcji metody manipulacji w społeczeństwie.

Dziś są one tak naturalną częścią tła całego świata i całej kultury, że są dla nas tak niewidzialne, jak woda dla ryby.  
Są jednak niezwykle skuteczne jako techniki dominacji.  Codzienny medialny szum oraz mgła mentalnego i uczuciowego zamieszania, którą systematycznie on wytwarza, niezawodnie uniemożliwiają racjonalne uchwycenie i zrozumienie własnej sytuacji życiowej.  

W tym morzu drobiazgów trudno oddzielić to, co społecznie istotne, od tego, co nieistotne.  
To sprawia, że ​​opór staje się coraz bardziej nie do pomyślenia, podobnie jak zbiorowe poszukiwanie alternatyw społecznych.